1 maja w Święto Pracy liderujący w tabeli Dalin Myślenice podjął na swoim stadionie zespół Kaszowianki Kaszów. Wcześniej o 11 odbył się zacięty mecz wicelidera Jutrzenki, która to w ostatnich minutach zapewniła sobie zwycięstwo z MKS Trzebinia, a strzelec Tomasz Kawa w 87 minucie zapewnił zwycięstwo z rzutu wolnego. Tak więc, aby pozostać na I miejscu w tabeli należało ten mecz wygrać. Jednak goście postawili naprawdę trudne warunki i zwyciężyli 1-0 po bramce rezerwowego Sebastiana Sobóla.
Ale po kolei. Przy pięknej pogodzie i dobrze przygotowanej płycie boiska ,drużyny o godzinie 17 pojawiły się na murawie. Organizatorzy byli również przygotowani na przeniesienie spotkania na sztuczną nawierzchnię (po ostatnich opadach), jednak nie trzeba było tego robić i zebrani mogli obejrzeć ten pojedynek na głównej płycie boiska przy Zdrojowej w Myślenicach.
W szeregach gospodarzy zagrali po kontuzjach rozgrywający Dawid Kałat oraz czołowy strzelec ligi Michał Górecki, a w pierwszym składzie pojawił się pokazujący ostatnio wysoką formę Łukasz Kowalski.
Początek zawodów to bardzo wyrównana gra, głównie w środku pola. Nie było w tym czasie konkretnej sytuacji, która mogła przynieść prowadzenie którejkolwiek z drużyn. Dopiero w 11 minucie potężnie uderzył Pabiś i piłka na szczęście dla gospodarzy zatrzymała się na poprzeczce. Strzał był bardzo mocny i przedniej urody. Ostrzeżenie ze strony Kaszowianki podziałało mobilizująco na Dalin. Najpierw uderzał Kałat, jego strzał został zablokowany a do piłki dobiegł Kamil Mistarz. Uderzył bardzo mocno, ale na posterunku był Kozłowski. W kolejnej akcji pokazali się bracia Góreccy. Z lewego skrzydła wrzucał Jakub, a uderzał Michał. Piłka jednak minęła bramkę gości. W odpowiedzi Bartosz Kiełbus zagroził bramce strzeżonej przez Karola Wacławca.
Do końca pierwszej części spotkania praktycznie tylko Dalin atakował i stwarzał sytuacje bramkowe. Mocny strzał Dawida Kałata był niecelny. Warta również odnotowania była akcja zapoczątkowana przez Szymona Tokarza (świetna, kąśliwa wrzutka w pole karne), która spowodowała zamieszanie w polu karnym. Tutaj najlepiej znalazł się Michał Górecki, jednak strzał nie „załopotał w sieci”. Brakowało jednak w akcjach gospodarzy przysłowiowej kropki nad i. W 40 minucie kontuzjowany kapitan Dalinu, rozgrywający bardzo dobre zawody, Tomasz Pilch musiał opuścić murawę, a w jego miejsce pojawił się Michał Wojtan. Do przerwy bezbramkowy remis i nadzieja na strzelone bramki w drugiej części spotkania.
Pierwsze minuty drugiej połowy przyniosły podobny obraz gry jak w pierwszej części. Dalin grał, szukał swoich okazji, a Kaszów czekał na swoją szansę, jednocześnie pokazując dobrze zorganizowaną obronę oraz pomoc. Tutaj na pochwałę zasługuje (w subiektywnej ocenie sprawozdawcy) gracz meczu czyli bramkarz gości Jakub Kozłowski, który przez całe 90 minut kierował zespołem ciągle pokrzykując i mobilizując swoich graczy. Pierwsza warta odnotowania okazja dla Dalinu miała miejsce w 61 minucie kiedy Jakub Górecki położył w polu karnym rywala oraz mocno strzelił na bramkę. W odpowiedzi Kaszowianka wykonała ciekawą akcję zakończoną strzałem głową, jednak Wacławiec był na posterunku. Kolejne minuty to gra biało-zielonych, która jednak nie przyniosła większych efektów.
Decydująca dla losów spotkania akcja miała miejsce w 71 minucie. Wtedy to szybką kontrę wykonali zawodnicy z Kaszowa i niepilnowany Soból otrzymał świetną piłkę w polu karnym. Będąc sam na sam z bramkarzem wykorzystał swoją szansę i mimo wyjścia z bramki golkipera mocnym strzałem zapewnił prowadzenie Kaszowiance. 1-0 i sensacyjne prowadzenie gości. Do końca ok. 20 minut, aż 20 minut dla broniących wyniku gości i tylko 20 dla atakujących i chcących zmienić losy spotkania gospodarzy.
Ten okres spotkania był bardzo ciekawy, a zdenerwowanie i emocje udzielały się na boisku. Arbiter główny jednak świetnie prowadził zawody i nie dopuścił do eskalacji negatywnych emocji. Dalin ruszył do ataku. W tym czasie wielokrotnie piłka lądowała w polu karnym a swoje szanse mieli Senderski (dwukrotnie), Ciesielski, Jakub Górecki oraz Adrian Grzybek. Jednak Kozłowski zawsze był na posterunku i parował piłkę czy to na rzut rożny czy też pewnie wyłapując futbolówkę (będąc wspomaganych przez obrońców).
Ostatni gwizdek arbitra oznajmił koniec spotkania i sensacyjne zwycięstwo ostatniej w tabeli Kaszowianki nad pierwszym Dalinem 1-0. I to jest też piękno sportu, które polega na tym, że teoretycznie słabsze drużyny mobilizują się i pokazują w spotkaniach z drużynami z czuba tabeli dobry futbol, zaangażowanie i przy odrobinie szczęścia wyrwanie faworytom punktów.
Karuzela futbolowa się rozkręciła na dobre i już w ten weekend Dalin wyjeżdża do Słomnik, a Kaszowianka podejmie w Kaszowie Unię Oświęcim.